Następny powód do opuszczenia tego miasta:)
Choć te przypadki znamy z każdego miejsca w Polsce to w Warszawie mamy kulminacje plasterkowych wiedźm :)
Starsze
panie w sklepie mięsnym, które najpierw stoją pół godziny w kolejce, a
kiedy przyjdzie ich czas na zakupy, zamiast być gotowymi, zapytają o
każdy możliwy gatunek mięsa, zapytają o każdą cenę możliwej ich wagi,
pozastanawiają się, czy na pewno wystarczająco świeża, albo nie za
sucha, zapytają o 5 sposobów jej pokrojenia, a na koniec nic nie kupią,
lub wezmą „jednak trzy plasterki tej szynki, co zwykle”.No tragedia, kurwica mnie bierze , stałam za taką babcią dzisiaj w Wileńskiej no 10 minut wybierała gadała opowiadała historie życia babeczce na mięsnym a na koniec po zadaniu 20 pytań kupiła 10 dkg poledwicy sopockiej w promocji no kurde brak słów , już ludzie nie wytrzymali i jakiś koleś za mną do niej proszę Pani to nie kościół niech się Pani nie spowiada .
No umarłam ze śmiechu , ale nerwy straszne mnie wzięły bo śpieszy się każdemu i każdy nie lubi stać w kolejce , zatem moja prośba do
PLASTERKOWYCH WIEDŹM NIE DYSKUTUJEMY PRZY KASIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz